Na dwoje babka wróżyła

Kiedy wprowadzamy małemu dziecku do jego słownika słowo wysoki, jednocześnie musimy wprowadzić wyraz niski, ponieważ bez tego nie zrozumie istoty znaczenia tego słowa. Zawsze jednocześnie powinniśmy podać wyraz przeciwstawny. Jeśli coś jest gorące to musi być i zimne, gruby potrzebuje chudego, a szorstki nie istnieje bez gładkiego. Tego typu ćwiczenia powodują, że dziecko potrafi zrozumieć te pojęcia, zdefiniować je, wreszcie stosować. 

Podobnie ma się rzecz ze związkami frazeologicznymi. Kiedy je tylko powiemy,  uczeń na I etapie edukacyjnym część z nich zrozumie dosłownie, a część w ogóle. No, bo kiedy „Ręce opadają” to łatwo będzie mu sobie wyobrazić ręce sięgające samej podłogi, natomiast „Drzeć koty” już niekoniecznie. Nawet w sensie dosłownym. Warto jednak zadbać o doświadczenia uczniów w tym zakresie używając ich adekwatnie do sytuacji, by ich rozumienie nie ograniczało się właśnie do ich dosłownego rozumienia 1:1.  

Uatrakcyjnić zajęcia w tym zakresie mogą kalambury, podczas których uczniowie będą pokazywali, bądź też rysowali poznane powiedzenia. I kiedy  wyrażenie „Patrzy na świat przez różowe okulary” będzie dość proste do pokazania czy też narysowania, to „Dobić targu” już niekoniecznie. 

Jedno jest pewne- im częściej sami będziemy używać tych zwrotów na co dzień, tym szybciej uczniowie w pełni zrozumieją ich istotę. A wtedy sami mogą podawać własne przykłady z życia. Oczywiście na początku nie zawsze będą one prawidłowe. Ważne jest jednak by o tym rozmawiać, analizować, by nasi uczniowie nabywali doświadczeń.

Innym pomysłem może być też wykonanie z plasteliny, czy też za pomocą klocków danego powiedzenia by reszta klasy spróbowała odgadnąć hasło. Dodatkowo uczniowie będą mieli możliwość wykazania się przy tym swoją kreatywnością i wyobraźnią. 

                              

Zdarza się, że wydawnictwa opracowujące ogólnopolskie sprawdziany kompetencji trzecioklasistów niekiedy pytają w nich o konkretne związki frazeologiczne. Niestety nie jest to w moim przekonaniu słuszne, gdyż podstawa programowa kształcenia ogólnego nic nie mówi na temat ich używania, a tym bardziej nie padają tam konkretne przykłady, które uczniowie  kończąc I etap edukacji powinni znać. Zatem wprowadzanie konkretnych  wyrażeń  w edukacji wczesnoszkolnej jest formą uznaniową i ich wybór zależy wyłącznie od nauczyciela. A które wybrać w pierwszej kolejności? To już „twardy orzech do zgryzienia” . W takim razie jak więc na koniec I etapu edukacyjnego uznać, że dajmy na to uczniowie w Piechcinie radzą sobie z nimi świetnie, natomiast w Gdyni niekoniecznie, skoro jedni i drudzy je poznali, tylko na przestrzeni 3 lat zupełnie inne ? Taka ocena może być zatem mało rzetelna a także krzywdząca.   Może się oczywiście zdarzyć, że poznali te same wyrażenia. Jednak to już Na dwoje babka wróżyła. 

Ewa Kempska
Podoba się? Podziel się z innymi.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Time limit is exhausted. Please reload CAPTCHA.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.