Jak przekonać nauczycieli do nowoczesnych metod nauczania? W jaki sposób zachęcić ich do wypróbowania TIK na swoich zajęciach? Może po prostu trzeba na chwilę dać im szansę stać się uczniem w takiej nowoczesnej klasie?
To wnioski, które wyciągnęłam po cyklu szkoleń dla nauczycieli (4 x 6 godzin) w ramach Laboratorium Dydaktyki Cyfrowej, których celem było zapoznanie z najnowocześniejszymi metodami w edukacji z wykorzystaniem technologii informacyjno-komunikacyjnych. Szkolenia odbyły się w nowo otwartej Fabryce Przyszłości w Tarnowie. Już samo miejsce zachęca do tego, żeby się w nim szkolić. Nowocześnie wykończone wnętrze z pufami, w których można się wygodnie rozsiąść, to zupełnie inna przestrzeń niż ta, w której pracuję na co dzień. Czasami wchodzi ktoś z ulicy i pyta, co się tu znajduje. Wychodzi zdziwiony, że to miejsce poświęcone celom edukacyjnym. Edukacja przecież nie kojarzy się z czymś atrakcyjnym. Okazuje się jednak, że może taka być. Nawet powinna!
Pierwsza część szkoleń poświęcona była najnowocześniejszym trendom w edukacji. Po zapoznaniu się z odwróconą klasą, metodą problemową, nauczaniem hybrydowym, gamifikacją oraz metodą projektu opracowywaliśmy w grupach pomysły, w jaki sposób można by je wdrożyć w nauczanie naszych przedmiotów.Trenerzy przy okazji zapoznawali nas z narzędziami TIK, które można wykorzystać stosując ww. metody.
Najlepszy jednak okazał się ostatni warsztat, podczas którego trenerzy zaprezentowali nam, jak to wszystko działa w praktyce i jakie może być absorbujące z perspektywy ucznia. Podzielili nas na 4-osobowe grupy i kazali pracować według najnowocześniejszych trendów w edukacji. Dostaliśmy listę mini projektów do zrealizowania (np. założenie kręgu w Google+ lub grupy na Facebooku, nakręcenie krótkiego filmiku i umieszczenie go na Youtube, stworzenie screencasta, wrzucenie na Youtube i udostępnienie innym, stworzenie prezentacji, opracowanie koncepcji gry edukacyjnej itp). Wszystkie wykonane zadania musieliśmy oczywiście dokumentować w udostępnionym formularzu. Całość była dodatkowo zgamifikowana – za każde wykonane zadanie dostawaliśmy punkty, które wyświetlały się nam na ustawionych licznikach.
Jaki był efekt? Pracowaliśmy tak, że aż zapomniałam o potrzebie wypicia kawy (u mnie to nie do pomyślenia:), uczyliśmy się od siebie nawzajem – trenerzy byli tylko mentorami i przewodnikami (tak jak to powinno wyglądać w nowoczesnej szkole), uczyliśmy się współpracy w zespole i ogólnie wyciągnęliśmy z tego szkolenia 10 razy więcej niż gdyby nam ktoś opowiadał o tym wszystkim stosując metodę podawczą. Pomimo to, że większość prezentowanych metod i narzędzi była mi znana, po takiej dawce inspiracji i pozytywnej energii, już tworzą mi się w głowie pomysły, w jaki sposób zmodyfikować swoje lekcje. Inni uczestnicy również poszli zarażać TIK w swoich szkołach.
Organizatorem projektu Laboratorium Dydaktyki Cyfrowej jest Stowarzyszenie Miasta w Internecie oraz Małopolskie Centrum Doskonalenia Nauczycieli. Projekt obejmuje szkoleniami 72 nauczycieli z Małopolski – polonistów, anglistów, nauczycieli geografii oraz matematyki.
- Zwiedzaj taniej z legitymacją nauczycielską - 2 sierpnia 2014
- W Fabryce Przyszłości zarażają TIKiem - 2 kwietnia 2014
3 odpowiedzi na “W Fabryce Przyszłości zarażają TIKiem”
Dokładnie takie same wrażenia mam z warsztatów organizowanych przez Instytut Cervantesa. Teoretycznie cała konferencja miała składać się z praktycznych warsztatów. Praktycznie niektóre z nich przeradzały się w wykłady. Obserwowałam ludzi na tych ostatnich: znudzenie, senność, brak zainteresowania na wielu twarzach. Gdy tylko mieliśmy coś zrobić: ożywienie, aktywność, dopływ dodatkowej energii. Ciekawa rzecz: najbardziej wykłądowe zajęcia odbyły się w największej sali, z oddalonym ekranem. Małe sale jakby zachęcały do zmiany ustawienia krzeseł, do bardziej aktywnego przeżycia warsztatów. Przypadek?
Nie ma się czemu dziwić. Są różnice w nauczaniu dorosłych i dzieci ale uczenie się przez doświadczanie zawsze działa.
A czy na Śląsku też coś takiego wspaniałego jest? Bo lubię nowości 🙂
I tak powinno wyglądać większość lekcji w szkole to prawdopodobnie większość uczniów, którzy obecnie nic nie wynoszą z lekcji zdobyła by jakąś wiedzę. Sama uczę i wiem że problem leży także po stronie samych nauczycieli, ci starsi stażem żeby nie powiedzieć staży:) zupełnie nie chcą zmienić albo chociaż dostosować swojego sposobu nauczania pod uczniów, którzy jednak znacznie się różnią od tych 20 lat temu, duża część tych młodych z kolei zachowuje się jakby uczyła za karę i starają się wyłącznie wysiedzieć to 45min lekcji dyktując bezmyślnie notatki z książek.