
Pozwólcie, że na początek opiszę dwie, z pozoru nie związane z edukacją sytuacje. Dlaczego „z pozoru”? O tym za chwilę.
Sytuacja 1
Jest sierpień 2024 r. Z grupą przyjaciół jestem na festiwalu Pol’and’ Rock. Siadamy przed główną sceną, ale niewiele widać. Zespół na scenie zasłania nam taka oto konstrukcja.

Komentuję to słowami: „Po co oni to postawili? Nie mogli tego postawić z boku? Nic nie widać. W tamtym roku tego nie było, kto wpadł na taki pomysł”?
Kiedy pojawiamy się pod sceną główną wieczorem, tuż przed występem zespołu Como- zasłaniającej konstrukcji już nie ma. Czyżby?

Sytuacja 2
Sierpień tego samego roku. Wybieram się z sąsiadką do lasu na jeżyny, bo jak wcześniej stwierdziła „ Jeżyn jest mnóstwo”. Trudno było mi jej nie uwierzyć, tym bardziej, że przesłała mi zdjęcie swych zbiorów. Docieramy do lasu wczesnym porankiem. Spoglądam i jakoś jeżyn nie widać. Czy rzeczywiście?

Jednak kiedy się schylam- rzeczywiście są.
Dwie opisane przeze mnie sytuacje z czasu urlopowego- zupełnie różne a jednak łączy je jedno-różna perspektywa patrzenia. Pomyślałam, że podobnie jest w edukacji- różne punkty widzenia. Bo wystarczy, że spojrzymy na daną rzecz z innej strony i już widzimy dane zagadnienie, czy też problem inaczej, nieco szerzej.
Tak też było w opisanych przeze mnie dwóch sytuacjach:
- na koncercie stałam nie w tym miejscu.
- na jeżyny patrzyłam z góry zamiast z boku.
Tak dzieje się także w mojej przestrzeni edukacyjnej. Pytam wtedy o zdanie moje uczennice i moich uczniów. Oto przykłady konkretnych sytuacji:
Wymarzone święta
Jest Listopad 2024 r. Już trochę późno na przygotowanie naszego corocznego świątecznego spektaklu. Jednak tym razem kompletnie nie mam pomysłu. Mój zespół teatralny domaga się od dawna spotkania. A u mnie pustka. Zapraszam ich wtedy na warsztaty i na początku mówię wprost, że nie mam pomysłu co to miałoby być, ale wiem, że tytuł tego spektaklu mógłby być „Wymarzone święta”. Pomysł ten pojawił się po rozmowie z dr Aleksandrą Pejcz z Akademii Sztuk Teatralnych we Wrocławiu, która zasugerowała bym zapytała o to mój zespół. Tak też zrobiłam. A efekt był taki, że nie zrobiłam warsztatów teatralnych, bo przegadaliśmy całą godzinę (nawet nie wiem kiedy). Zapytałam moje aktorki i moich aktorów jak wyobrażają sobie wymarzone święta. Spojrzałam na to z ich perspektywy, zupełnie innej niż moja. Dodatkowo zaproponowali sami kilka rozwiązań teatralnych. Spisałam je, napisałam scenariusz. I tym razem to Oni zmobilizowali mnie do pracy, bo jako jedyni wierzyli, że zdążymy. I rzeczywiście daliśmy radę. Spektakl „Wymarzone święta” znajdziecie w zakładce Mój zespół na moim teatralnym blogu (link znajdziesz TUTAJ)

Klasowa kłótnia
Jakiś czas temu w mojej klasie wybuchła kłótnia. Usłyszałam od Krzysia (imiona zmienione): „Pani stoi po stronie Zosi”.
-„Tak, stoję, bo oskarżasz ją i jesteś wobec niej agresywny”-odpowiedziałam.
Jednak czy naprawdę tak było? Może tylko mi się wydaje i byłam nieobiektywna? Zapytałam o zdanie klasę, co sądzą o całej tej kłótni. Poprosiłam by mówili do każdej z osób zamieszanych w sprzeczkę w pierwszej osobie. Wtedy spojrzałam na całą sytuację z perspektywy dzieci, którzy całemu zamieszaniu się przyglądali. Dużo zobaczyli. To ważne i potrzebne doświadczenie-spojrzeć na daną rzecz, czy też sprawę z innego punktu widzenia. Tym bardziej, że byłam w ten spór zamieszana.
Lekcja samorządności
Początek roku szkolnego to czas wyborów do samorządu szkolnego. Kandydatki i kandydaci dwoją się i troją by pozyskać głosy wyborców. Jedną z takich inicjatyw są plakaty poszczególnych kandydatek/kandydatów zawieszone na drzwiach do ich sal lekcyjnych. A na nich-program wyborczy. Przechodząc któregoś dnia korytarzem i przyglądając się im pomyślałam, że warto przyjrzeć się tym obietnicom z bliska. Podczas zajęć wyszliśmy zatem na szkolny korytarz, by wspólnie z moimi uczennicami i uczniami przyjrzeć się tym pomysłom. Na jednym z plakatów widniał napis „Więcej fajnych kilkudniowych wycieczek”. Kiedy to wspólnie przeczytaliśmy, uczniowie zgodnym chórem krzyknęli „Ale po co, przecież teraz są już fajne wycieczki”. Świetną inicjatywą było dla mnie stworzenie zajęć szachowych oraz słodycze w sklepiku szkolnym. Usłyszałam jednak od moich drugoklasistów „A co jeśli starsi nie zechcą się przebrać w piżamy? oraz ”Przecież słodycze są niezdrowe”. Choć swoją drogą, szkoda, że tej dewizy nie stosują w życiu codziennym ☺
Sformułowaliśmy pytania do poszczególnych kandydatów. Kilka dni później, po raz pierwszy w naszej szkole odbyła się debata z udziałem wszystkich kandydatów oraz publiczności- uczennic i uczniów wszystkich klas. Każdy z nich mógł zaprezentować własny program wyborczy oraz miał możliwość zadać pytania kontrkandydatkom. Nie zabrakło pytań publiczności, czyli wyborców. Myło bardzo merytorycznie i serio. Pokazało nam to wszystkim, czego tak naprawdę potrzebują nasze uczennice i nasi uczniowie. Warto wsłuchać się w ich głos i przyjąć ich punkt widzenia. Nie zawsze to, co nam podoba się w szkole i co według nas jest im potrzebne, jest zgodne z tym co oczekują sami uczniowie. Dlatego ważne by wysłuchiwać różne głosy i brać je pod uwagę przy planowaniu kolejnych wspólnych działań. Więcej na ten temat znajdziesz TUTAJ
Asy Internetu
Realizując bezpłatny program Asy Internetu Fundacji Szkoła z Klasą (link do zapisów znajdziesz na stronie Fundacji) zapytałam moje uczennice i moich uczniów co sądzą na temat higieny cyfrowej swoich rodziców. I posypały się gromy. Obserwują i widzą to, co wydaje nam się niezauważalne, m.in.: godziny spędzone przez dorosłych na: -przeglądanie telefonu i tego co w mediach społecznościowych
– rozmowach przez telefon, zamiast na czas spędzony z dziećmi; mówią wprost- są to rozmowy o rzeczach błahych lub takich, które można by załatwić w ciągu 5 minut.
A ten czas, chcieliby by dorośli spędzili z nimi. Co z tym zrobić? Dają gotowe rozwiązania. Jakie? Więcej znajdziesz TUTAJ
W ramach zbliżającego się DBI tuż po feriach przygotujemy Teatrzyk Kamishibai, tak jak zrobiła to już Edyta Karwowska ze swoją klasą. Link znajdziesz TUTAJ
Piszę o tym dlatego, że gdziekolwiek jesteśmy i cokolwiek robimy, zanim podejmiemy jakąś decyzję, zawsze warto spojrzeć na coś z innej perspektywy, dać sobie czas na zastanowienie, przyjąć inny punkt widzenia, poznać zdanie innych, także tych najmłodszych. I nieprawdą jest, że dzieci i ryby głosu nie mają. Nie oznacza to jednak, że nie ustalamy granic, norm i zasad w naszym życiu codziennym. By nie było tak, że dziecku wszystko wolno. Bo to zasady rządzą naszym światem i go porządkują, przez co nasze życie staje się przyjemne, łatwiejsze i prostsze.
Należy do społeczności Superbelfrzy RP. Trenerka Asów Internetu Fundacji Szkoła z Klasą. Pracuje w Szkole Podstawowej im. Andrzeja Skupnia–Florka w Gliczarowie Górnym.
- Po co podążać za uczniem ? - 6 lutego 2025
- Dzieci i ryby głosu nie mają ? - 21 stycznia 2025
- (Między)szkolne wycieczki - 27 listopada 2024
W odpowiedzi na “Dzieci i ryby głosu nie mają ?”
[…] Tak mówi stare porzekadło. Jednak rzeczywistość jest inna. Zapraszam do kilku refleksji, także teatralnych. Link znajdziecie na blogu społeczności Superbelfrzy TUTAJ […]