Słowo „projekt” odmieniane jest obecnie przez wszystkie przypadki. Różne definicje, podejścia, emocje. Czy to modna metoda, ciekawy model, czy może sposób pracy z uczniami narzucony przez innowacyjnych edu-wariatów? Czy tylko sprawdza się stacjonarnie, czy w „onlajnie” też się da? Ilu nauczycieli, tyle opinii. Osobiście przeszłam długą drogę – zaczęło się od poszukiwania finansów na zakup tabletów do sali językowej, a zakończyło na szeroko otwartych drzwiach ku wolności – uczniowskiej i belferskiej autonomii, fantastycznych relacji i wspierania najważniejszych kompetencji.
Maria Montessori mówiła: „Największą oznaką sukcesu dla nauczyciela jest bycie zdolnym, by powiedzieć: te dzieci pracują, jak gdybym nie istniała”. Dobrze przeprowadzony projekt to zobrazowanie tych słów. Jedno jest też pewne – metoda projektu wymaga sporej wiedzy, przepracowania różnych opcji, umiejętności radzenia sobie z niepowodzeniami, ale warto, bo PROJEKT to:
P – praktyczne i planowe działanie
R – rozwijanie kluczowych kompetencji i rozwiązywanie problemów
O – otwartość i oryginalność
J – język ucznia
E – efektywne działanie
K – kreatywność, komunikacja, krytyczne myślenie i kooperacja (…czyli „złota czwórka” kompetencji kluczowych)
T – teamwork i (zróżnicowane) techniki pracy
Motywacyjny kopniak, czyli od czego zacząć?
Zacznij od…konkursu! Kilka lat temu trafiłam w internecie na „Projekt z Klasą” (obecnie „Projektanci edukacji”) wyd. Nowa Era. Od tego zaczęło się tak naprawdę zainteresowanie metodą i pierwsze, projektowe kroki. Bardzo motywowała mnie chęć poznania i nauczenia się czegoś nowego spotęgowana (nie ma co ukrywać) możliwością zdobycia grantu finansowego! Tym bardziej, że wymarzyliśmy sobie z moimi uczniami zakup tabletów do sali językowej. Wzięliśmy zatem udział w ogólnopolskim konkursie na przeprowadzenie działań projektowych – trzeba było napisać harmonogram i zaplanować poszczególne działania, mocno „wkręcić” się w pracę z grupą, posiąść magiczne umiejętności sprzedawania motywacyjnych kopniaków członkom zespołu projektowego. To bardzo wiele, nawet dla ambitnej „świeżynki”! Teraz, po kilku latach współpracy z „Projektantami edukacji” widzę, że pierwsze szlify warto zdobywać w grupie, mieć wsparcie ekspertów, bazować na gotowych materiałach, uczyć się od praktyków. To fundament na podstawie którego możemy wypływać na morze kolejnych autonomicznych działań projektowych… Obecnie, patrząc z perspektywy czasu i doświadczeń w tym temacie, byłabym wdzięczna, gdyby ktoś na początku dał mi gotowe recepty na: znalezienie pomysłu na projekt, zorganizowanie spotkań projektowych oraz powiedział jak radzić sobie z pojawiającymi się w trakcie problemami. Ach! Gdyby jeszcze ktoś podszepnął jak ważny jest feedback i dlaczego warto go zbierać cały czas!
Po pierwsze: pomysł
#wielkaburzamózgów
„Olaboga, co tu z nimi robić???” Oryginalny pomysł na projekt często spędza nam sen z powiek. Tak wcale nie musi być! Nie wymyślajcie sami, pozwólcie uczniom mieć wpływ na to, czym będą się zajmować. Tutaj najlepiej sprawdzi się uczniowska burza mózgów – kolorowe karteczki z propozycjami i pomysłami na temat projektu zawieszone klamerkami na sznurze do prania, czy interaktywna ankieta lub chmura wyrazów zrobiona z pomocą telefonów komórkowych (Mentimeter, Tricider, AnswerGarden) będą zachętą do uczniowskiej aktywności i pierwszorzędnym przykładem oddania autonomii w ręce najważniejszych uczestników projektu! Na początek zadajmy uczniom kilka pytań , np.: Co chciałbyś zmienić w swoim otoczeniu? Co ci przeszkadza? Na co najbardziej chciałbyś mieć wpływ? Co najbardziej lubisz robić? Jakie są twoje silne strony? W czym jesteś dobra/dobry? Co sprawia ci frajdę?
Nie zapominajmy także, iż kluczową rolę odgrywa tu również osoba nauczyciela, który staje się koordynatorem działań projektowych, a co za tym idzie, przewodnikiem, partnerem, organizatorem, motywatorem, wizjonerem i strategiem.
Po drugie: spotkania projektowe
#znajdźgrupoweDLACZEGO
Uff, gdy wybór tematu projektu już za nami trzeba dobrze zorganizować współpracę. Trzeba zadbać o: mądry podział ról, przemyślany harmonogram, zaplanowanie spotkań (offline i/lub online) i o to, aby zawsze wszystko PRZEGADAĆ z uczniami – wątpliwości, pomysły, modyfikacje. Wiadomo, że aby wszystko działało potrzebujemy dobrego planu oraz wspólnej przestrzeni do komunikacji. Czy na ziemi, czy w „onlajnowej” chmurze, ważne jest, abyśmy popatrzyli na działania projektowe przez pryzmat integracji i budowania więzi. Nic tak nie łączy jak wspólny cel i postawienie ciekawego wyzwania. Dlatego, wracając do autonomii – uczeń biorący udział w projekcie musi czuć sprawczość i wiedzieć, że te działania dotyczą jego, albo jego najbliższego otoczenia, bezpośrednio….
Kolejny krok to organizacja spotkań grupy projektowej i systematyczność. Czy uczniom chce się w nich uczestniczyć, czy mają poczucie wspólnoty? Jaka atmosfera i relacje panują na takich spotkaniach? A może warto pomyśleć o przestrzeni, w której działamy? Moje doświadczenie w działaniach z różnymi grupami projektowymi pokazało, że jeśli uczniowie mają poczucie sprawczości i wiedzą, PO CO coś robią, gdy mają wpływ i mogą wyrażać swoje poglądy – nie ma się o co martwić. Takie spotkania na pewno się udadzą. W „normalnych” czasach, gdy możemy pozwolić sobie na spotkania twarzą w twarz, warto znaleźć kącik projektowy – przynieść do niego ulubione krzesło, albo niepotrzebną w domu poduchę i kwiatek w donicy. Zaplanować małą ucztę z upieczonymi muffinkami, albo zrobienie wspólnych kanapek i ciepłej herbatki z sokiem malinowym. Niektórzy powiedzą: jeszcze czego!! …a niektórzy skupią się na budowaniu atmosfery, dobrych relacjach i konkretach związanych z harmonogramem projektu. A co, jeśli „miało być tak fajnie”, a trzeba spotkać się przed szklanym ekranem? Absolutnie nic – relacje zbudowane w realu przenoszą się na spotkania na łączach, tyle, że z własną herbatą i drzemiącym za głową kotem w tle.. No i z ukłonem w stronę zdalnych platform i komunikatorów online, ale tę kwestię „przerabiamy” już od kilku miesięcy i doskonale wiemy, że technologia jest tutaj sprzymierzeńcem i pomaga „podkręcić” sposób, w jaki możemy zaangażować nasz zespół do różnych aktywności.
Po trzecie: problemy i jak sobie z nimi radzić?
#BądźJakWaltDisney
Dla działań każdego zespołu charakterystyczna jest faza szturmu, albo docierania się (Tuckman) – charakteryzuje się tym, że członkowie grupy otwierają się na siebie i czasami rozpoczynają się burzliwe interakcje, podważanie wcześniejszych pomysłów i ustaleń, często w trakcie tej fazy pojawiają się chwile zwątpienia. To normalne i trzeba to po prostu przejść. Albo być jak Walt Disney!! Był on znany z tego, że nie rezygnował nawet z takich pomysłów, które wydawały się zwariowane lub mało prawdopodobne. Dlatego nawet, jeśli pojawiły się w waszej grupie jakieś problemy, spróbujcie zastosować tzw. Metodę Disney’a, czyli „wejść w buty” trzech osób: Marzyciela (puszcza wodze fantazji, „buja w obłokach”), Realisty (chłodno kalkuluje pomysły Marzyciela, zastanawia się „czy się uda”) i Krytyka (snuje czarne wizje, czepia się o wszystko). Te trzy perspektywy i różne spojrzenia na jedną kwestię pozwolą spojrzeć na nowo na pomysły, wypunktować zalety i wady projektu i być może rozwiązać problemy.
Feedback – król efektywnej współpracy
#prawdamiędzyoczy
Jednym z bardzo ważnych elementów komunikacji w zespole oraz efektywnego realizowania założonego planu jest stała informacja zwrotna na temat „flow” pracy w projekcie, na temat zachowania członków zespołu, czy oczekiwań i nowych pomysłów. Feedbacku nie można się bać, jest integralnym elementem komunikacji. Jak go zorganizować? To naprawdę bardzo proste! Proponuję starą, sprawdzoną „karteczkomanię”, burzę mózgów, pogrupowanie zagadnień i ich analizę.
Jeśli chodzi o narzędzie – świetnie sprawdza się też skrzynka (pudełko, kartonik), tzw. skrzynka pytań, wniosków, pomysłów i wątpliwości. Może być wykonana z pustego kartonika po chusteczkach papierowych, pudełka po butach lub może być bardziej solidna – np. drewniana (wtedy mamy pewność, że będzie można korzystać z jej przez długie lata). Użycie takiego narzędzia wskazane jest, gdy jesteśmy otwarci na przyjmowanie feedbacku cały czas, kiedy pozwalamy naszym uczniom na permanentną informację zwrotną. Nie wiemy wtedy, czego może dotyczyć, musimy być otwarci na każdą możliwość. Daje ona członkom zespołu projektowego poczucie szacunku dla ich pomysłów i opinii. Należy tylko systematycznie sprawdzać zawartość i skrzynki i ewentualnie reagować na uczniowskie sugestie.
W grupie raźniej, czyli zostań Projektantem edukacji!
#szukajwsparcia
Jak pisałam na wstępie – nie wyobrażam sobie początków tej trudnej projektowej podróży bez wsparcia. Dla mnie była to genialna strona z materiałami, tutorialami i artykułami od Nowej Ery towarzysząca konkursowi. Obecnie istnieje także grupa FB – Projektanci edukacji, zrzeszająca 3,5 tys członków – nauczycieli i edukatorów, praktyków i entuzjastów, którzy wspierają się nawzajem i dzielą swoimi doświadczeniami w temacie projektowania szkolnej rzeczywistości. Wielu z nich bierze udział w corocznym konkursie o takiej samej nazwie i wygrywa granty na realizację swoich wizji edukacyjnych, co daje motywacyjnego kopniaka i materialne, namacalne korzyści. Zachęcam do odwiedzenia strony konkursowej https://projektanciedukacji.pl/ i zainspirowanie się do działania! Konkurs już trwa, ale do 27 listopada (koniec I etapu) można cały czas zgłaszać swoje pomysły. Naprawdę warto, tym bardziej, że grant można zdobyć już za samo zgłoszenie pomysłu na projekt!
Czy warto kierować swój entuzjazm w stronę działań projektowych i pokazywać inne oblicza edukacji? Odpowiedź na pewno znacie, a zamiast zakończenia, zostawiam cytat z „Budzącej się szkoły”, który rewelacyjnie podsumowuje korzyści „przytulenia” projektów jako jednej z metod angażowania uczniów i otwierania drzwi nauczycielsko-uczniowskiej autonomii:
„Motywacja zostaje pobudzona zwłaszcza wtedy, gdy pozostawiona jest przestrzeń na realizowanie własnych zainteresowań i zadawanie pytań. Wtedy nauka też ma sens, ponieważ samodzielnie postawione przed sobą zadanie siłą rzeczy ma sens. Sens jest kluczem do entuzjazmu. Dzieci i młodzież uwielbiają wybierać, czym się będą zajmować. Mogą to być projekty, w których przez dłuższy czas uczniowie będą szukać odpowiedzi na samodzielnie postawione pytania albo współpracować z ekspertami spoza szkoły. Wtedy jest to nauka wszystkimi zmysłami i w wielu miejscach. Szkoła przyszłości wspiera myślenie dywergenne i kreatywność w zespole. (…) Uczenie się poprzez projekty nie tylko pomaga w głębszym zrozumieniu zagadnienia, jest w swej istocie również interdyscyplinarne. Praca w projektach pomaga uczniom zrozumieć, że wszystkie dziedziny wiedzy są ze sobą powiązane”.[1]
[1] M.Rasfeld, S. Breidenbach, Budząca się szkoła, Słupsk: Wydawnictwo Dobra Literatura 2015, str. 123-124
Justyna Mak – lektorka j.angielskiego, autorka materiałów i artykułów, trenerka edukacyjna i coach językowy. Ekspertka, koordynatorka i moderatorka ogólnopolskich programów edukacyjnych, w tym platformy z interaktywnymi materiałami edukacyjnymi dla uczniów szkół ponadpodstawowych dlaucznia.pl, gdzie jest również autorką lekcji z j. angielskiego. Współpracuje z wydawnictwem Nowa Era oraz National Geographic Learning Polska. Prywatnie mama Franka i Igora, pasjonatka podróżowania i czytania.
- Projektowe-love, czy ten entuzjazm ma sens? - 18 listopada 2020