Do niedawna nadmierne oglądanie telewizji było zagrożeniem dla edukacji dziecka. Obecnie jest nim Internet, jednak wpływ na naukę i zdolności młodego człowieka jest nieporównywalnie większy od wpływu telewizji.
Telewizja jedynie pożera czas dzieci, Internet ich w dużej mierze wyręcza i ogranicza ich możliwości samodzielnego, twórczego myślenia. Piszę o tym z perspektywy ucznia i studenta, który pamięta jeszcze korzystanie ze słowników, encyklopedii i materiałów edukacyjnych.
Internet jak fast-food dla umysłu
W założeniu uczniowie w szkole mają poznawać wiedzę, uczyć się logicznego i kreatywnego myślenia oraz nabyć umiejętności samodzielnej pracy twórczej. Co jednak, jeśli uczeń realizuje te założenia drogą na skróty, a jego praca ogranicza się do korzystania z wyszukiwarki Google, opracowaniami z Wikipedii i pomysłami z portali typu „zadane.pl” czy „bryk.pl”?
Już w 2006 roku Internet Standard zwrócił uwagę, że rosnąca liczba zapytań do Google (ponad 3 mld miesięcznie) jest spowodowana wygodą i odejściem od klasycznych encyklopedii. Jeśli już jesteśmy przy temacie zasobu wiedzy, jaką jest niewątpliwie encyklopedia trzeba zwrócić uwagę na jej elektroniczna wersję – Wikipedię.
To tworzona przez społeczność, niewolna od błędów encyklopedia, która ma w swoich zasobach miliony haseł (sama wersja angielska posiada ich ponad 5 milionów, a polska ponad 1 154 00 haseł). To tak gigantyczny zbiór wiedzy, że jeśli chcielibyśmy przeczytać całą angielskojęzyczną Wikipedię to musielibyśmy poświęcić na to ponad 17 lat, czytając bez żadnych przerw na spanie i potrzeby fizjologiczne. Nie ma zatem co się dziwić, dlaczego jest ona często pierwszym kontaktem ucznia z danym zagadnieniem.
Takie podejście niszczy umysł ucznia, który zamiast zgłębić zadany problem z zajęć, od razu szuka gotowych rozwiązań i pomysłów w Internecie i nawet nie przejmuje się faktem, że części informacji i pojęć nie rozumie – najważniejsze jest to że ma definicję i gotowe przykłady.
Nie będę wspominać o gotowych wypracowaniach, które przez niektórych są traktowane jako materiał do operacji „kopiuj-wklej” z drobnymi zmianami.
Nie wspomnę również o tym, że prócz użytkowania Internetu do poszukiwania wiedzy jest on również godnym następcą telewizji.
Młodzież przesiaduje w mediach społecznościowych, spędza czas oglądając śmieszne filmiki, obrazki i gra z przyjaciółmi.
Istnieją również skrajne przypadki wykorzystywania Internetu, czyli do oszukiwania na wszelkich testach i zaliczeniach.
Swoja cegiełkę do tego, przyłożyła do tego niegdyś potężna firma technologiczna – Nokia, reklamująca swój najnowszy telefon w 2012 roku hasłem: „Ściągaj szybciej na kolokwium” i określeniem „Źródło wiedzy miej zawsze przy sobie” na tle uruchomionej komórki z wymownie otwartą Wikipedią na ekranie.
Samo istnienie Internetu ma wpływ na to jak myślimy i jaką mamy pamięć – już teraz wielu uczniów podchodzi do sprawy: „Po co się mam tego uczyć, skoro wszystko mogę przeczytać w Internecie”. Jest to racja, jednak nie w odniesieniu do samych podstaw, które każdy z nas na poziomie ogólnym powinien znać.
Umiejętność szukania informacji w obecnym świecie jest ważna. Jednak bez tej podstawowej wiedzy, informacje które znajdziemy w Internecie mogą być dla nas nieprzydatne – bez kojarzenia faktów, mechanizmów przyczynowo-skutkowych nasza wiedza będzie bardzo powierzchowna.
To zagadnienie, związane z pamięcią zostało eksperymentalnie zbadane przez psychiatrę Manfreda Spitzera, twórcę książki „Cyfrowa Demencja”.
Stworzył on eksperyment na dwóch grupach ludzi: korzystających z Internetu oraz tych niekorzystających. Zadawano im proste jak i trudne pytania – nie mieli trudności z odpowiedzią na pytania. Jednak jak się okazuje, grupa przyzwyczajona do wyszukiwania informacji w Internecie nie uruchamiała funkcji poznawczych mózgu i nie próbowała zmusić się do zajrzenia w swoją pamięć.
W badaniu wykazano, że internautom w pierwszej chwili uruchamiał się ten ośrodek, który również był aktywny podczas korzystania z wyszukiwarki Internetowej.
To nie jedyne takie badanie, inne z 2007 roku przeprowadzone przez profesora psychiatrii Garego Smalla wykazało, że Internet dosłownie „przeprogramowuje” nasze mózgi.
Co zaobserwowano? Internet zmusza nasze mózgi do ciągłej analizy i podejmowania decyzji – z uwagi na ogrom informacji, nasze mózgi analizują tekst w sposób powierzchowny, skanując tekst w poszukiwaniu odpowiedzi.
Przez ciągłe korzystanie z Internetu, jesteśmy mniej skoncentrowani i przyswajamy znacznie mniej wiedzy – z uwagi na potrzebę separacji użytecznej wiedzy od całego chaosu informacyjnego.
Czy Internet jest zły
Oczywiście Internet i sam postęp technologiczny nie jest zły, jeśli korzysta się z tych dób świadomie i z rozwagą. Nie sposób wyobrazić sobie, jak jeszcze niedawno wyglądała nasza codzienna praca bez ułatwień w postaci nowoczesnych technologii.
Jednak, dzieci nie są tak świadome jak dorośli i są narażone na bardzo negatywny wpływ Internetu na ich zachowania i zdolność do zapamiętywania i uczenia się.
Trzeba też wspomnieć, że niektóre zasoby i projekty Internetu są bardzo wartościowe dla dzieci, jak choćby wszelkie platformy e-learningowe.
Źródła / uzupełnienia:
http://www.cdv.pl/files/TP/20150701_DYREKTOR_SZKOLY_TABLICA_CZY_TABLET_c2f81.pdf
http://www.profesor.pl/publikacja,12983,Artykuly,Wplyw-Internetu-na-korzystanie-przez-uczniow-z-innych-zrodel-informacji-oraz-ubozenie-jezyka-wypowiedzi-pisemnej-uczniow
http://www.melonet.pl/blog/15-urodziny-wikipedii-10-lat-google-polska-infografika/
http://www.internetstandard.pl/news/92471/Prawie.3.mld.zapytan.w.Google.html
http://wyborcza.pl/1,76842,8034362,Co_internet_robi_nam_z_mozgiem.html
- Wszechdostępna wiedza z Internetu – płytka i szybka - 3 marca 2016