Gdy aktywizm młodych zaczyna szkodzić: O negatywnych skutkach przesadnej edukacji ekologicznej w szkołach
Żyjemy w czasach, gdzie sporo mówi się o nieodwracalnych zmianach klimatycznych, jakie mają nastąpić na przestrzeni najbliższych kilku pokoleń. Obecna retoryka ekologiczna powinna skłaniać do rzetelnego zgłębienia tematu, do poszukiwania odpowiedzi na pytania: czy nie jesteśmy manipulowani ekologicznymi informacjami? Czy czasami ich celem nie jest osiągnięcie korzyści materialnych, władzy i kontroli nad ogromną ilością ludzi?
Pod szlachetnymi hasłami dbania o przyszłe pokolenie, środowisko, planetę i klimat może kryć się drugie dno – chęć utrzymania władzy i zarobienia kolejnych gigantycznych pieniędzy.
W dobie rosnących obaw o stan planety, coraz częściej edukujemy młodzież w zakresie ekologii i zmian klimatycznych. Programy edukacyjne, filmy dokumentalne, projekty szkolne i warsztaty mają na celu zaszczepienie świadomości ekologicznej i promowanie postaw proekologicznych. I to jest bezsprzecznie pozytywne. Niepodważalne jest, że edukacja ekologiczna jest potrzebnym i koniecznym czynnikiem dbania o swoje lokalne środowisko oraz o całą planetę. Powinniśmy uczyć młode pokolenie odpowiednich wzorców zachowań wobec środowiska. O tym, że wpajanie zasad dbania o planetę jest niezbędnym elementem edukacji młodych ludzi, świadczyć może sytuacja krajów, gdzie nie ma powszechnej edukacji ekologicznej. Pierwszym krajem, który w tym miejscu przychodzi na myśl są Indie. Tam poziom zanieczyszczenia środowiska jest bardzo wysoki, szczególnie w miejscach z problemami ekonomicznymi oraz edukacyjnymi.
W miarę jak edukacja ekologiczna przybiera formę społecznego „alarmu klimatycznego” pojawia się ryzyko, że młodzi ludzie zaangażują się w aktywizm w sposób nieprzemyślany, chaotyczny i przesadny. Może to mieć negatywne skutki zarówno dla nich samych, jak i dla całego społeczeństwa. Czy szkoły powinny przekazywać wiedzę ekologiczną, czy też kształtować aktywistów? Gdzie przebiega granica między edukacją a indoktrynacją, która może prowadzić do negatywnych skutków?
Poczucie katastrofy od najmłodszych lat!
Aby móc odpowiedzieć na pytania, czy młodzi ludzie są zagrożeni ze strony źle prowadzonej polityki informacyjnej, dotyczącej zmian klimatu, należy w pierwszej kolejności odpowiedzieć sobie na pytanie: skąd młodzież czerpie informację? Odpowiedz jest oczywista – z Internetu! Ale co kryje się pod tym ogólnym stwierdzeniem? Mianowicie to, że młody człowiek bombardowany jest z każdej strony informacjami, że planeta za chwilę się skończy, że jest ostatnim pokoleniem, etc. Wniosek, jaki wysnuwa część młodych – „Nie mam po co być na tym świecie, nie ma sensu się angażować, ponieważ po nas już nic nie pozostanie”.
Nierozważne lub celowe wypowiedzi możnych tego świata, którzy twierdzą, że planeta przestanie istnieć za kilka lat, padają na podatny grunt. Następnie stają się viralowymi filmikami w mediach społecznościowych. Tam osiągają gigantyczne ilości wyświetleń. Zdecydowana większość odbiorców tych treści to osoby młode. Media społecznościowe to świat głównie młodego człowieka, który bez Tik-toka, Instagrama, Facebooka, Youtube nie wyobraża sobie dnia. Internetowe media coraz częściej przekazują komunikaty typu „świat stoi na krawędzi” lub „do katastrofy klimatycznej zostało nam tylko kilka lat”. Wykorzystują one efekt paniki, aby podkręcić oglądalność.
W efekcie tego u wielu młodych ludzi zauważyć można coś w rodzaju „ekolęku” czyli niezdrowej obsesji na temat stanu planety. Chroniczny strach o przyszłość Ziemi może prowadzić do depresji, poczucia beznadziei i bezradności. Narażenie młodzieży na nieustanny przekaz o katastrofie klimatycznej ma realne skutki. Zamiast koncentrować się na nauce, zainteresowaniach i rozwoju osobistym, młodzi czują się przytłoczeni nieuchronnością zbliżającej się katastrofy. Zamiast budować zdrowe podejście do życia, nabierają przekonania, że „nic nie ma sensu”, jeśli nie jest bezpośrednio związane z ekologią.
Kiedy zaangażowanie przeradza się w radykalizm?
Niektórzy młodzi aktywiści pod wpływem intensywnej, błędnie kierowanej edukacji ekologicznej, zaczynają postrzegać swoje poglądy jako jedynie słuszne. Pojawia się w ich głowach „moralna wyższość” – przekonanie, że ci, którzy żyją mniej ekologicznie, zasługują na potępienie. Może to prowadzić do ostracyzmu wśród rówieśników, a także do rosnącej nietolerancji wobec osób o odmiennych poglądach. Skrajnie zaangażowana młodzież może zacząć promować rozwiązania, które są społecznie lub ekonomicznie nieracjonalne.
Młodzi aktywiści domagają się czasem działań takich jak całkowite zamknięcie przemysłu wydobywczego czy rolnictwa zwierzęcego. Nie biorą pod uwagę faktu, że są to kluczowe gałęzie gospodarki, które nie mogą z dnia na dzień zostać wyeliminowane.
Pod wpływem dramatycznych treści przedstawianych w ramach ogólnego przekazu informacji o stanie ekologicznym planety, część młodych ludzi angażuje się w coraz bardziej radykalne formy aktywizmu. Przykładem jest wzrost zainteresowania tzw. „ekoterroryzmem” – aktywnościami związanymi z niszczeniem mienia, np. sprzętu przemysłowego, dzieł sztuki czy infrastruktury. Część młodzieży, zainspirowana obrazami „walki o Ziemię” czuje się usprawiedliwiona w działaniach, które są nielegalne i niebezpieczne. Przesadnie alarmująca edukacja ekologiczna prowadzi do sytuacji, w której młodzież uznaje działanie „poza prawem” za słuszne w imię „wyższego dobra”. Uważają oni, że skoro walczą o planetę, mają prawo do łamania norm społecznych i prawnych, by przyspieszyć zmiany na lepsze.
Odpowiednia edukacja ekologiczna w szkołach i instytucjach naukowych to klucz do sukcesu!
To, że potrzebujemy edukacji dotyczącej ekologii jest niepodważalne. Musimy dbać o planetę świadomie. Kluczem do sukcesu w tej kwestii jest słuchanie osób kompetentnych, za którymi idą lata doświadczeń i badań naukowych. Nie każda zmiana klimatu jest związana bezpośrednio z działalnością człowieka. W publikacjach naukowych można znaleźć wiele informacji dotyczących, np. cyklu klimatycznego na Ziemi. Potwierdzają one, że klimat co jakiś czas się zmienia i zmieniać się będzie. Ważne, aby odsiać informację naukową od komunikatów populistycznych.
Klimat się zmienia, ale to naukowcy powinni mówić o tym, jak te zjawiska będą przebiegać. To ich zadaniem jest wskazanie, co faktycznie możemy zrobić dla planety, aby jej pomóc. Odpowiednie zbilansowanie pomiędzy tym na co mamy wpływ, a na co nie, jest kluczem do prawidłowego i rzetelnego zajęcia się problemem zmian klimatycznych na Ziemi. Edukacja o klimacie powinna dostarczać rzetelnych informacji na temat aktualnych zmian oraz ich wpływu na ekosystemy i społeczeństwo.
Ważne, aby działania podejmowane przez społeczność międzynarodową, rządy, organizacje pozarządowe i samych obywateli w celu łagodzenia skutków zmian klimatycznych były adekwatne i zgodne z wiedzą naukową, a nie kierowane chęcią zysku i manipulacji. Włodarze tego świata powinni tak kierować polityką klimatyczną, aby podejmowane przez nich działania faktycznie pomagały planecie, a nie jej szkodziły.
A co możemy zrobić my, nauczyciele? Przede wszystkim pamiętać, że młodym człowiekiem, należy nieco pokierować, a nie manipulować. Jako osoby bardziej doświadczone mamy wskazywać drogę zgodnie z jak najlepszą wiedzą, a nie sterować tą drogą dla własnych celów.
Radosław Polka-Przeworski