Jako niepoprawny ludolog, „czerpię inspirację” (jak ładnie określił kiedyś na spotkaniu poznańskiej grupy Polskiego Towarzystwa Badania Gier jego założyciel Augustyn Surdyk) z wielu różnych gier. Moje zawodowe zboczenie, zapewne znane wielu nauczycielom, polega na każdorazowym zastanawianiu się przy poznaniu nowej gry, czy przypadkiem nie udałoby mi się jakoś jej zastosować na zajęciach.
Ad rem. Dobrych parę lat temu wpadł mi w ręce niewinny chińczyk. Szukałam wtedy pomysłów na czasowniki w czasie teraźniejszym w hiszpańskim. To pierwszy moment załamania, który każdy uczeń tego języka przeżywa. Do dnia poznania odmian studenci żyją w jakże złudnym przekonaniu, że hiszpański jest prosty 🙂
Poniższy post przedstawia wykorzystanie tej starej gry właśnie do nauki czasowników. Oczywiście można go dowolnie zaadoptować do własnych potrzeb.
Z gry Chińczyk wykorzystałam planszę oraz pionki. Nazwa „szalony” wzięła się z faktu, iż gramy bez kostki.
Jak wygląda przygotowanie do gry?
Na lekcji przed sesją gry uczniowie przygotowują samodzielnie pytania z 3 różnych grup (np. tłumaczenie zdań, pytanie z kultury, tłumaczenie idiomu) wraz z odpowiedziami. Warto mieć odpowiedzi, bo nauczyciel nie jest w stanie nadzorować wielu grup grających w tym samym czasie. Pytania oraz odpowiedzi nauczyciel sprawdza oraz kseruje tyle razy, ile przewiduje grup. Na malutkich karteczkach uczniowie zapisują także czasowniki w bezokoliczniku. Wybierają takie, które umieją już odmieniać.
Nauczyciel przygotowuje także pionki (wystarczy po jednym dla ucznia) oraz plansze z polami oznaczonymi dodatkowo numerkami: 1, 2, 3. (maksymalnie 4 uczniów do 1 planszy, można skserować orginalną).
W dniu rozgrywek warto także przygotować ćwiczenie wstępne z typowymi „reakcjami graczy”. Wszystkie zwroty typu: moja kolej, kto teraz, teraz ty, nie oszukuj, to nie jest sprawiedliwe, etc. można zupełnie naturalnie wprowadzić do słownika uczniów przy okazji gry.
Zasady gry:
- Zamiast rzucać kostką, uczeń wyjmuje czasownik w bezokoliczniku, odmienia go przez 6 osób. Tyle form ile dobrze powie, tyle oczek do przodu się przemieszcza. Za odmianę nie otrzymuje się dodatkowo punktów. Zdobywa się je odpowiadając poprawnie na pytania z grup 1,2,3. Wybiera się je z „banku” pytań przygotowanych przez samych uczniów, jak to opisałam powyżej.
- W każdej ekipie przydatny jest „pisarz”, który notuje punkty.
- W każdej ekipie poszczególni uczniowie są też odpowiedzialni za pytania: mają przygotowane wcześniej zestawy wraz z kluczem.Uczniami tymi najlepiej mianować autorów pytań, aby uniknąć narzekań, że dany uczeń pamiętał odpowiedź. Gdy ktoś staje na „swojej” grupie pytań, to po prostu wybiera sobie którąś z pozostałych dwóch grup.
- Warto się postarć, aby decyzję o zaliczeniu bądź nie podejmowali raczej uczniowie (najlepiej autor pytania, jeśli to możliwe).
W wersji hiszpańskojęzycznej dokładny opis i trochę materiałów można znaleźć tutaj.
Oczywiście można by tę grę zastosować w zupełnie odmienny sposób na jakimkolwiek przedmiocie: ponumerować pola od 1 do… i zrobić do tego bank zadań na karteczkach. Warto pamiętać, aby grę przygotowali sami uczniowie, to świetna realizacja zasad neurodydaktyki. A my, jak to mówi Marzena Żylińska na swoich wykładach: ” herbatka i siedzimy :)”
Weronika Górska-Wolniewicz – nauczycielka języka hiszpańskiego, metodyk z zakresu użycia TIK w nauczaniu (współautorka programu studiów podyplomowych na SWPS w Poznaniu) oraz ludolog z zamiłowania (członek PTN, PTBG, PAD). W czasie wolnym trener stepu amerykańskiego. Więcej informacji na stronie www.edubawa.pl.
8 odpowiedzi na “Szalony chińczyk – nietypowy sposób na naukę czasowników w języku hiszpańskim”
Świetny pomysł!
Już się zastanawiam nad użyciem w I-III 🙂
Mozna zrobic tez tak- zaniesc gre do szkoly i spytac uczniow, jak by chcieli w nia grac, zeby powtorzyc…no wlasnie co? Jesli wczesniej uzywalas gier do powtorek, to na pewnocos fajnego wymysla
Przepraszam za wcześniejszy komentarz bez polskich czcionek, pisany z tableta i na szybko, z marudzącym naszym synkiem uwieszony ramienia:)
I ja oczywiście Weronika znowu napiszę to samo, że jestem także wzrokowcem , zresztą pewnie duża część czytelników naszego bloga też nimi jest, i normalnie aż chciałabym zobaczyć zdjęcia tego Twojego fajowego chińczyka 😉
No i teraz to już nie ma co przepraszać, czas się przestawić i pisać fajowe historie z wykorzystaniem pomysłów po polsku, nie tylko po hiszpańsku ;):)
No, chińczyk jak to chińczyk – każdy wie jak wygląda plansza:) Te, które ja wykorzystuję można zobaczyć w prezentacji, gdzie jest parę zdjęć też z uczennicami, które akurat się zgodziły na pokazanie tego innym nauczycielom, tak więc załączam- http://prezi.com/ladycp4ib8p8/los-juegos-en-la-clase-de-ele/
ooo dzięki ;):) fajna prezentacja, nic nie rozumiem ale się domyślam;) niezła graczka z Ciebie 😉 apacki na muchy po co Wam?
A, to kiedyś robiłam lekcję „stacjową” i na jednej ze stacji uczniowie musieli wybierać tematy za pomocą tych pacek. Tam jest doszyty rzep no i tematy na kartonikach też miały rzep przyczepiony:) A pomysł od dziewczyn z Kolegium z Bydgoszczy.
Bardzo intersujące 😉 nie wpadłabym na to, na serio 😉